czwartek, 2 czerwca 2016

Fenomen Leicester

   Leicester City mistrzem Anglii! Gdybym wykrzyczał bądź wypowiedział te słowa na początku sezonu pewnie spotkałbym się z subtelną falą krytyki, powątpiewania ze strony bukmacherów oraz stałbym się obiektem kpin i żartów specjalistów. Bo przecież jak drużyna, która w poprzednim sezonie awansowała do Premier League i jako beniaminek zajęła tylko 14.miejsce, teraz potrafiła zdominować angielską ligę i przerwać hegemonię wielkich drużyn. Myślę, że dla wszystkich było to ogromne zaskoczenie i muszę szczerze przyznać, że dla mnie również. Chociaż, z drugiej strony kocham piłkę nożną właśnie za to, że potrafi być taka nieprzewidywalna i dzięki temu szykuje nam tak wiele niespodzianek.

O co tak dokładnie chodzi...
   Dlaczego Leicester? Na czym polega fenomen "Lisów"? Nic przecież nie wskazywało na to, że ta drużyna zdobędzie mistrzostwo. Przez 20 lat tylko cztery kluby były w stanie walczyć o tytuł: najbardziej utytułowany w lidze angielskiej Manchester United, dwaj wrogowie z Londynu - Arsenal i Chelsea, a w ciągu ostatnich lat do walki włączył się również bogaty i odwieczny rywal "Czerwonych Diabłów" - Manchester City. To oni rządzili i trzęśli angielską Premier League, do nich należało ostatnie zdanie. Wielkie kluby, sławni piłkarze, miliony wydanych pieniędzy, aż tu nagle czar prysł i kubeł zimnej wody wylany na gigantów oraz dowód, że nic nie może wiecznie trwać.

   W sezonie 2015/2016 Leicester postanowił przerwać tą passę i pokazać, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych a wiara w siebie może uczynić każdego zwycięzcą. Jak to możliwe, że drużyna, która do tej pory w swojej historii nie odniosła znaczącego trofeum - tylko 2 razy stawała na podium (2.miejsce w 1929 i 3.miejsce w 1928), 3 razy zdobyła będący pocieszeniem w angielskiej lidze puchar ligi (1964, 1997 i 2000), w pucharze Anglii 4 razy dotarła do finału (1949, 1961, 1963, 1969) lecz nie dane jej było zwyciężyć, za to w 1971 roku pokonując Liverpool 1:0 zdobyła Tarczę Wspólnoty? Jak to możliwe, że największymi możliwymi sukcesami "Lisów" było 7-krotne mistrzostwo Football League Championshiop, czyli zaplecza Premier League i mimo tego wszystkiego klub ten stanął na wysokości zadania i w sezonie 2015/2016 pokusił się o mistrzostwo?

   Z reguły za sukcesy i dobre wyniki pochwałami obsypuje się trenerów, którzy mają za zadanie opracować taką strategię i taktykę, przygotować tak fizycznie i psychicznie swoich podopiecznych, by byli w stanie stworzyć wielką drużynę mogącą grać o najwyższe cele. I w tym sezonie udało się to włoskiemu trenerowi Claudio Ranieriemu, który do Anglii powrócił po kilkuletniej przerwie, gdzie z Chelsea Londyn w 2004 roku zajął 2.miejsce i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Jako trenerowi nie wiodło mu się zbyt dobrze, miał kilka epizodów w wielkich klubach jak np. Juventus Turyn czy Valencia. Nie zawsze też był doceniany. Nieraz krytykowany za stosowanie dużej rotacji zawodnikami podczas sezonów. I chyba wyciągnął wnioski ze swojego stylu gry, bo w Leicester skupił się na przygotowaniu fizycznym swoich zawodników, dzięki czemu zaoszczędził im i sobie wielu kontuzji. A nie było to łatwe, ponieważ przez cały sezon skorzystał tylko z 19 piłkarzy, w tym również z naszego Marcina Wasilewskiego. Ranieri sprawił, że nikomu nieznani piłkarze stali się gwiazdami Premier League. Jamie Vardy, który jeszcze 5 lat temu grał w 7 lidze angielskiej, w tym sezonie został najlepszym piłkarzem w Anglii - co zaowocowało debiutem w reprezentacji Anglii. Z kolei, algierski pomocnik Riyad Mahrez wybrany został najlepszym piłkarzem sezonu Premier League. Do tego dochodzi świetna postawa syna Petera Schmeichela - Kaspera, również bramkarza i Wesa Morgana, który jako kapitan "Lisów" kierował obroną mistrzów Anglii. To wszystko przyczyniło się do tego, że Leicester City stał się w ciągu jednego sezonu wielką potęgą wbrew opiniom, że mistrzem może zostać klub z pieniędzmi.

   "Lisy" łamią wszelkie stereotypy udowadniając wszystkim, że ani miliony w kasie ani wielcy piłkarze nie są wyznacznikami tego, by coś osiągnąć. Można też pozazdrościć Ranieriemu tego, co osiągnął, bo nie wyczynem jest prowadzić klub z historią, z tytułami, z gwiazdami w składzie, lecz osiągnąć coś z drużyną przeciętną, bez jakichś większych perspektyw na sukces. I ja też mógłbym podpisać się pod tym stwierdzeniem i może nie jestem trenerem, a miałem kiedyś to marzenie w planach, to chciałbym się z wami podzielić moim, co prawda wirtualnym sukcesem, ale sukcesem osiągniętym w myślę świetnie znanej fanom futbolu grze Football Manager. Jak każdy fan piłki nożnej uwielbiam grać w wolnych chwilach w gry sportowe takie jak FIFA czy wspomniany FM. Wiele drużyn wrzucałem na warsztat. Mistrzostwa z Realem Madryt, Manchesterem United i innymi zespołami z wyższej półki to tylko jedne z wielu, ale nic tak nie sprawiało radości jak długofalowy awans do najwyższych lig rozgrywkowych z niemieckim Dynamem Drezno czy włoskim Albinoleffe. Z trzecich lig do ekstraklasy swoich krajów, a więc z niczego zrobiło się coś, co można nazwać wielkim osiągnięciem. I to właśnie uczynił Ranieri. Również, biorąc pod uwagę naszą polską ekstraklasę, na wielkie wyrazy uznania zasłużył Piast Gliwice, który przebojem zajął ostatecznie 2 miejsce premiowane grą w europejskich pucharach.

   A więc na czym polega fenomen Leicester City? Kończąc, myślę, że odpowiedzi nie musimy szukać daleko, bo jest ona widoczna gołym okiem, wystarczy obiektywnie spojrzeć na całokształt. Mistrzem Anglii została drużyna, na którą nikt nie stawiał. Najlepszymi piłkarzami zostali ci, o których nikt nie słyszał, a teraz głośno jest o klubie, który zgromadził wokół siebie nową rzeszę sympatyków futbolu. I to dzięki determinacji, wierze i nieustannej walce, w czasie której przez cały sezon nikt się nie poddał.

Pozdrawiam,
Hart Ducha  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz